osobników, lekarzy, nauczycieli, urzędników, robotników, ludu wiejskiego, rzemieślników, uczonych i artystów i t. d. Ale jeśli ci wszyscy ludzie należą do jednego społeczeństwa, tworzą jeden naród, to przecie wszyscy powinniśmy uważać się za braci, za rodaków i dbać jedni o drugich i jedni dla drugich mieć wielką życzliwość. Chodzi tylko o to, by każdy z nas pełnił uczciwie obowiązek, jaki nań życie włożyło. Otóż gdyby rodzice Krzysi byli nieuczciwymi ludźmi, gdyby kradli i oszukiwali, a Krzysia idąc za złym przykładem, również była złą dziewczynką, nie chciałabym i nie pozwoliłabym na to, byś przy niej siedziała i do niej się wogóle zbliżała. Ale jej ojciec jest pracowitym robotnikiem przy kolei, matka prowadzi dom i z małego ogródka wychowuje uczciwą pracą dzieci. Krzysię znamy jako dobrą i pilną dziewczynkę. Nic jej nie ubliża praca rodziców, i tobie krzywda się nie stanie, że z nią przestajesz.
— Nie mówmy już o tem, ciociu — prosiła Bronka — ja się tego wstydzę. Dobrze, że Krzysia nie domyśli się tego nawet, co ci mówiłam. Pewno nie chciałaby mnie znać...
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |
Upłynęło lat kilka. Bronka przeszła szkołę normalną, potem wydziałową[1] i była na drugim roku w seminarjum nauczycielskiem we Lwowie.
- ↑ Są to nazwy różnych typów szkół w byłym zaborze austrjackim. (Przypisek do wyd. 2-go).