Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/124

Ta strona została uwierzytelniona.

Z Klonowem stosunków żadnych oddawna nie było. We trzy lata po bytności Bronki u stryjostwa zmarł pan Karol, zostawiając żonie i dzieciom olbrzymi majątek. O Bronce nie pamiętał w testamencie stryj, a stryjenka i kuzynkowie nie troszczyli się, czy ona wogóle żyje.
Z koleżanek dawnych, ze szkoły ludowej, Bronka w szkole wydziałowej żadnej nie miała. Z Krzysią pożegnały się, wychodząc z czwartej klasy normalnej. Potem każda poszła w swoją stronę, bo do innej szkoły. W szkole wydziałowej były dziewczynki, z któremi Bronka żyła w zgodzie i lubiła je, ale przyjaciółki tam żadnej nie znalazła. Ze wszystkiemi była dobrze, do żadnej nie przylgnęła i one też, chociaż lubiły Bronkę, bo nikomu nie dokuczała, jednak nie przywiązały się do niej zbytnio.
Żyła przeważnie sama z panną Wandą i z listami Kępy. Pisząc doń, była zawsze najszczerszą.
Ze znajomych najbardziej lubiła chodzić do pani Tylickiej, owej dawnej, siwowłosej nauczycielki. Często niedzielne popołudnia, o ile nie wychodziła z panną Wandą na przechadzkę, spędzała u dawnej nauczycielki i, siedząc na małym stołeczku u nóg jej, rozmawiała z nią o wielu rzeczach.
Były to miłe chwile, trwające zazwyczaj jednak krótko, bo pani Tylicka poza swą pracą zawodową, którą kochała i pełniła wzorowo, miała tysiące zajęć, pochłaniających czas zupełnie. Należała do różnych towarzystw oświatowych, była