dziecko. Nie czuję sieroctwa, nie czuję biedy, jakkolwiek nic swego nie mam, uczę się więcej i staranniej niż niejedna z moich zamożniejszych koleżanek. Wszystko to jej zawdzięczam. Kocham ją za to wszystko i wdzięczna jestem jej wielce, ale cierpię nad tem, że wciąż żyję z łaski. I dlatego chcę być bogatą, chcę mieć tyle, by w przyszłości otoczyć ją dostatkiem, dać jej wszystko, by mogła spokojnie wypoczywać po ciężkiej pracy. Bo nikt nie wie prócz mnie, jak bardzo ona dla mnie pracuje. A potem chcę jeszcze i dlatego być zamożną, by móc i innym pomagać, by oddać drugim to wszystko, co mnie ludzie dali i dają. Widzi więc pani, że niema chyba we mnie złych, osobistych pragnień pieniędzy i używania, proszę mnie zatem źle nie sądzić.
Pani Tylicka miękkim ruchem objęła wpół Bronkę i przygarnęła ją do siebie.
— Jesteś zacną i dzielną dziewczyną, Bronko — rzekła — nie wątpię o prawdzie twych słów i wierzę, że spełnisz swe zamiary. Mimo to poradzę ci tak: wstąp do seminarjum, wszak pobyt w niem nie zmusza cię, ani zobowiązuje, byś została nauczycielką, pierwsza byłabym przeciw temu. Ale nabędziesz więcej światła, wiedzy i doświadczenia przez te cztery lata, rozejrzysz się dookoła i jeśli po czterech latach zechcesz pójść na medycynę, nikt ciebie powstrzymywać nie będzie. W ciągu dwu lat zdasz z łatwością egzamin z matury gimnazjalnej.
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/130
Ta strona została uwierzytelniona.