Bronka pokręciła przecząco głową.
— Jeszcze wogóle nie wiem, czem będę — odrzekła. — Mam czas, całe cztery lata. Mogę się namyślać.
I namyślała się rok jeden, a potem i drugi, a zdecydować się nie mogła. Pracowała usilnie i jako pierwsza uczennica zdobywała uznanie nauczycieli i nauczycielek. Obie z Krzysią zajmowały się przyrodą z zamiłowaniem. Chemja, fizyka i matematyka były poza tem umiłowanemi naukami Bronki.
Do pani Tylickiej zaprowadziła Krzysię i obie zaglądały tam często, słuchając uważnie tego, co im dawna ich nauczycielka mówiła o potrzebie stworzenia własnego handlu i przemysłu.
— Dopóki nie będziemy mieli własnych przemysłowców i kupców — mówiła — dopóty wciąż będziemy w niewoli u obcych. Dawniej jeździliśmy po rozum do obcych, potem obcych sprowadzaliśmy sobie do kraju i stąd nasza bieda i nędza. Jak w kraju, do którego wszedł nieprzyjaciel, wszyscy powinni stanąć ku obronie, tak i my dziś wszyscy powinniśmy bronić się i walczyć o każdą piędź ziemi ojczystej, o każdy grosz, który się wysyła z kraju. Nie pomogą bojkoty, nie pomogą odezwy, póki do pracy w przemyśle i handlu nie staniemy i nie przełamiemy się w naszych niemądrych przekonaniach, że jakakolwiek praca może nam ubliżać.
Krzysia, słuchając tych słów, promieniała z radości. Pani Tylicka mówiła to samo, co ona już
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/135
Ta strona została uwierzytelniona.