Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/136

Ta strona została uwierzytelniona.

sobie przemyślała, pochwalała jej zamiary, utwierdzała ją w nich.
A Bronka milczała i myślała o wielu, wielu rzeczach.
Aż pewnego dnia rozmyślania jej przerwane zostały niespodzianym wypadkiem.
— Niech panienka idzie cichutko do siebie — rzekła, otwierając jej w południe drzwi do mieszkania służąca — pani trochę słaba, położyła się.
Bronka przeraziła się i jednocześnie przypomniała sobie, że już od paru dni panna Wanda mizernie wyglądała. Musiała być mocno cierpiąca, skoro się położyła.
Zaniepokojona chciała iść do chorej.
— Nie, nie — zatrzymała ją służąca — pani prosiła, żeby panienka nie wchodziła do niej, mówiła, że chce spać. Niechże się prześpi, podam tymczasem obiad panience.
— Może to tylko silna migrena — pomyślała Bronka, i uspokoiwszy się tem przypuszczeniem, zjadła cichutko obiad i zabrała się do pracy w swym pokoiku.
Mieszkała zawsze w tem samem mieszkaniu przy ulicy Tarnowskiego, tylko od czasu gdy panna Wanda została nauczycielką krajową, miały służącą i całe utrzymanie w domu.
Niepokój nie dał Bronce nic robić. Siedziała cichutko nasłuchując, czy się przypadkiem chora nie odezwie. Wkońcu nie wytrzymała. Uchyliła drzwi. Na łóżku, z przymkniętemi oczyma le-