Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/138

Ta strona została uwierzytelniona.

Całą noc jednak spać nie mogła, nie rozbierała się i nie kładła wcale. Było jej straszno jak nigdy. Skulona siedziała na małym stołeczku, śledząc z niepokojem każdy ruch chorej.
— Bronko, dlaczego nie idziesz spać? — zapytała koło północy panna Wanda. — Męczysz siebie i mnie tem czuwaniem. Proszę cię, idź połóż się.
— Pozwól mi, ciotuś, siedzieć tu — prosiła Bronka. — Prześpię się siedząc, a będę spokojniejsza.
— Nie, nie. — mówiła gorączkowo chora — idź zaraz, połóż się i drzwi zamknij. Już mi jest lepiej, głowa mniej boli, zobaczysz, że jutro będę zdrowa.
I musiała Bronka ustąpić, położyła się napół ubrana, wkrótce jednak usnęła tak mocno, iż zbudziła się, gdy już był dzień.
Zerwała się i pobiegła do chorej. Znalazła ją nieprzytomną i w silnej gorączce.
Przerażona pobiegła do służącej i po krótkiej naradzie wysłała ją po lekarza.
Chciała zawiadomić również panią Tylicką, ale przypomniała sobie, że ona przecie ma lekcje i do obiadu ruszyć się ze szkoły nie może.
Okropne uczucie osamotnienia ogarnęło dziewczynkę.
Co robić? Jak ją ratować? — Bała się własnych myśli.