Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/154

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie — rzekła — nie mogę. Pani ma od tylu już lat urządzone życie, że mogłabym być jej tylko zawadą.
— Nie możesz jednak, moja droga — rzekła panna Wanda — mieszkać sama.
— Ale mogę — odparła poważnie — zamieszkać w bursie imienia Felicji Boberskiej. Mieszkają tam moje koleżanki z seminarjum, mogę i ja tam przebyć kilka miesięcy.
— Wolisz być w bursie niż ze mną — rzekła z lekkim wyrzutem w głosie pani Tylicka — a ja szczęśliwa byłabym, mając cię u siebie.
Bronka pochyliła się do jej rąk.
— Niech mi pani tego za złe nie bierze — i jabym tego pragnęła, należy jednak ściśle wszystko obmyślić. Mieszkając z panią, miałabym większe wydatki niż w bursie, gdzie utrzymanie nie kosztowne, a przewodnicząca bursy powiedziała mi, że jeśli podejmę się korepetycyj z małemi i rozmowy francuskiej z uczennicami w mojej sypialni, to zniży mi opłatę do połowy.
— Jakto, więc już i o tem pomyślałaś?! — zawołała panna Wanda.
— Tak, ciociu — odparła — mówiłam ci przecie, że jestem poważną osobą...
W tydzień po tej rozmowie była już Bronka na wsi jako nauczycielka francuskiego języka dwóch panien Asłanowiczówien.
Rodzina była zamożna, ormiańska, warunki korzystne, a praca niewielka. Uczennice wprawdzie zgóry zapowiedziały, że się po francusku nie będą