— Nakazałabym odwrót — rozśmiała się nauczycielka — to jest prosiłabym o konie i pierwszym pociągiem wróciłabym do Lwowa.
— O co nie, to nie! — zawołały obie uczennice. — Już będziemy mówiły i po hebrajsku nawet, byle pani była z nami jak najdłużej.
Olejowa leżała w prześlicznej okolicy, wśród lasów bukowych, tuż nad brzegiem Czeremoszu, przechadzki więc i wycieczki były wprost wymarzone, i gdyby nie tęsknota za ciotką i niepokój o nią Bronka byłaby zadowolona ze swych wakacyj.
Kępa odwiózł sam pannę Wandę do Zakopanego i tam ją umieścił w sanatorjum. Pewną więc była Bronka, iż chorej na niczem zbywać nie będzie, zwłaszcza, iż dostała zapewnienie od opiekuna, że w razie potrzeby nie zawaha się naruszyć jej kapitału.
Używała zatem zupełnie spokojnie wsi, jej swobody i rozrywek.
Sąsiedztwo w Olejowej było liczne, na wakacje zjeżdżała się młodzież, pragnąca po całorocznej pracy zabawić się w gronie najbliższem. Przyjechał i młody pan Asłanowicz, brat przyrodni Stefy i Oli, Witek, a z nim siostra jego starsza, Jana, i kolega Witka z politechniki w Pradze czeskiej Jan Surma.
Życie i ruch zapanowały w domu. Witek i Jana niewyczerpani byli w pomysłach nowych zabaw, a Surma — jak utrzymywał kolega — sekundował im świetnie.
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/156
Ta strona została uwierzytelniona.