Bronka trzymała się zrazu zdaleka od tego towarzystwa, starając się przebywać wyłącznie w towarzystwie swych uczennic, ale i te garnęły się do starszych, musiała więc i ona wejść w to rozbawione grono.
Jana była studentką, uczęszczała na wydział filozoficzny w Krakowie, wyjątkowo zdolna i pilna, pracowała bardzo poważnie.
— Teraz zato muszę za cały przeszły i na cały przyszły rok wybawić się — mówiła.
— Sądziłby kto — rozśmiał się Surma — iż pani w karnawale w Krakowie prowadzi życie zakonne.
— A jakbyś pan zgadł — odparła — odbywam nowicjat u panien urszulanek. Mieszkam u nich i uczęszczam na uniwersytet.
— Czy w przyszłości zostanie pani przełożoną w klasztorze?
— Któż zgadnie, co mu przyszłość przyniesie — mówiła Jana patetycznie. — Tymczasem chcę zdobyć jak najwięcej wiedzy, a potem zobaczymy. Dziś jednak dajmy temu pokój. Panie Janie, proszę obmyślić jaką wesołą zabawę, coś nowego.
— Proponuję wesele krakowskie. Trzydniową zabawę. Bierzemy wozy, sprowadzamy muzykę i danaż, moja dana, jedziemy do sąsiadów, tańczymy noc jedną, wypoczniemy i znowu jazda; aż trzeciego dnia zpowrotem jesteśmy w domu.
— Doskonale — zawołali Witek i Jana — a inicjator będzie panem młodym!
— A Jana panną młodą! — wołała Stefa.
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/157
Ta strona została uwierzytelniona.