— Jeśli mam być szczerą — rzekła — to sama nie umiem zdać sobie sprawy z tego, czy mam zamiłowanie w tym kierunku, czy nie. Mam czas zbadać siebie, zanim skończę seminarjum, a potem uporam się z gimnazjalnym egzaminem.
— Moja droga — mówiła Jana — daj ty sobie spokój z seminarjum i odrazu po wakacjach przygotuj się do gimnazjum. Zobaczysz, że tego nie pożałujesz.
— Nie, tego nie uczynię — rzekła Bronka — nie lubię wracać z raz obranej drogi. Za rok będę już po maturze, a wtedy będzie pora na dalszą naukę.
— Bardzo słusznie — powiedziała pani domu — coraz bardziej cenię pannę Bronisławę za jej stanowczość i wytrwałość w pracy.
Jana nie ustępowała.
— Nie rozumiem jednak — mówiła — co Broni przyjdzie z tego seminarjum? Bo że nauczycielką wiejską nie zostanie, to więcej niż pewne, szkodaby jej było.
— Dlaczego szkoda? — zapytał Surma. — Przeciwnie, im więcej będzie nauczycielek zdolnych i inteligentnych po wsiach, tem bardziej podniesie się poziom umysłowy i moralny dziatwy wiejskiej, a tem samem i kraj zyska na oświacie. Inna rzecz, jeśli pani nie czuje zamiłowania do tej pracy. Ale pani, panno Jano, na jakim wydziale w uniwersytecie chciałaby widzieć pannę Torską?
— Stanowczo na filozofji.
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/162
Ta strona została uwierzytelniona.