— Siadać, siadać, komu w drogę, temu czas.
Usadowiła się więc na jednym wozie starościna ze starostą. Na drugim panna młoda z druchnami. Pan młody z drużbami jechali konno. Przodem jako w zwyczaju jechała muzyka.
W Turzach czekało na weselników liczne grono zebranych gości, krakowiacy i krakowianki. Bronkę spotkała tu niespodzianka. Wśród gości była jej dawna znajoma Nusia Palmirska.
Nigdy od pierwszego spotkania się ze sobą we Lwowie nie lubiły się wzajemnie. „Słup telegraficzny“ nie znosił Bronki, która ze swej strony również nie lubiła pysznej i zarozumiałej koleżanki. Dziś jednak, po kilku latach niewidzenia Nusi Bronka zapomniała o dawnej niechęci i ze zwykłą sobie uprzejmością zwróciła się do niej witając ją, jako dawną koleżankę.
— A, panna Torska, przypominam sobie — chłodno odpowiedziała strojna w jedwabie panna, odwracając się w tejże chwili w inną stronę.
Bronka zbladła, zmroziła ją odpowiedź Nusi i jej zachowanie i to wobec licznego grona zebranych osób, z których i połowy nie znała.
Surma widział, jak jego druchna uprzejmie pośpieszyła przywitać świetną pannę, i chociaż nie słyszał jej odpowiedzi, lekceważący ruch głowy Nusi oraz jej zwrócenie się w drugą stronę dostatecznie mu całą sprawę wyjaśniło. Dostrzegł też, jak bardzo pobladła Bronka. Pośpieszył ku niej.
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/170
Ta strona została uwierzytelniona.