Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

Ochoczo szła zabawa. Krakowiak wzbudził ogólny poklask. W pierwszej parze stanął Witek z Zosią Telatycką, a naprzeciw nich Jan Surma z Bronką.
Wszyscy czworo świetni tancerze. A panny ładne jak kwiaty. To też otoczono ich kołem, przypatrując się z zachwytem wszystkim ślicznym figurom narodowego tańca.
Witek Asłanowicz nie taił swego zachwytu dla Bronki, ścigał ją oczyma, patrząc jak zgrabna i gibka umyka od Surmy, to znowu podaje mu ręce, by razem z nim wirować.
A Surma, tancerz zawołany, skrzesał ognia podkówkami, przytupnął i zaśpiewał:


Niechże ja lepiej nie żyję,
Dziewczę, skarby moje,
Jeśli kiedy oczka czyje
Milsze mi nad twoje!


Bronka, spłonęła jak różyczka.
— Brawo, brawo! — wołała starszyzna — o, to ci prawdziwy krakowiak, bo i przyśpiewki dawne zna. Brawo!
Surma rozweselony, biorąc Bronkę wpół, przodował tym razem wszystkim, potem znowu śpiewał:


Patrzajże mi prosto w oczy,
Bo widzi Bóg w niebie,
Że mi ledwo nie wyskoczy
Serduszko do ciebie.