wiem ci wszystko i pewien jestem, że przyznasz mi słuszność. Wolę jednak już panny Anny nie widzieć, przyjadę do was po jej wyjeździe.
Z biegiem skaczących po kamieniach fal Czeremoszu wracano do Olejowej na zbitych ze sobą małych łódkach, kształtem swym przypominających koryta. Dzień był jasny, słoneczny, i krajobraz Pokucia odsłonił się w całem pięknie. Wspaniałe Beskidy ze swemi dzikiemi skałami i połoninami, potężne szczyty Pop Iwana, Howerli i Czarnohory wspaniale rysowały się na horyzoncie.
Bronka po raz pierwszy w swem życiu była w podobnie dzikiej i malowniczej okolicy, to też oczarowana została pięknością przyrody.
— Nie wiem, gdzie mam zwrócić oczy — mówiła — takie tu cuda widzę. Bo i ten Czeremosz taki piękny i góry z białemi szczytami rwą mi wzrok.
— Była pani kiedy w Szwajcarji? — zapytał Wiejski.
— Dzieckiem, za życia ojca kilka razy — odparła — ale byłam wówczas zbyt mała, by móc ocenić piękność przyrody. A pan?
— O, znam dobrze Szwajcarję i Tyrol, podróżowałem bardzo wiele — odparł Wiejski — i wyznaję szczerze, że wiele jest pięknych krain na świecie, ale Polska nasza nie ustępuje pod względem pięknych i malowniczych okolic innym krajom.
— Tylko, że my — rzucił Surma — zazwyczaj o wiele lepiej znamy obce kraje niż swój.
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/179
Ta strona została uwierzytelniona.