Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/180

Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak — mówił Wiejski — w dodatku utarło się, że się jedzie do Zakopanego, do Żegiestowa, Szczawnicy i t. d., a nasza Wschodnia Małopolska mało komu jest znana. Któż naprzykład z warszawiaków lub wilnian słyszał kiedy o Jamnie lub Jaremczu? kto wie o cudownym klimacie w Zaleszczykach, gdzie właśnie ludzie słabsi mogliby z pożytkiem spędzać zimę, nie wyjeżdżając z kraju. Kto tu kiedy zagląda?
— A z drugiej strony któż z nas — zaśmiała się Jana — zna stare Wilno, jego okolice i tamtą ziemię bratnią?
— Zdaje mi się — odrzekł Wiejski — że ja jeden w tem naszem gronie jestem tym, który był w Wilnie, Grodnie i Kownie. Zapuściłem się nawet dalej, bo na dalekie, zapadłe Polesie, gdzie parę miłych tygodni spędziłem w lasach i błotach, a potem Prypecią i Dnieprem dostałem się do Kijowa i mówię wam, moi państwo, że:


Cudne wprawdzie obce kraje,
Brzegi Tagu, Po i Renu,
Gdzie oliwne, cytryn gaje
Stroją ziemię w kraj Edenu...

Lecz i nasz kraj, Boże, Boże!
Toż miłości tylko trzeba,
Tyle piękna dać nam może,
Ile daje nam tu chleba!

Mamyż sławne Wisły łany,
Mamy Niemen, Dniestr, Wiliję,
I Karpaty i kurhany,
A w nich wiemy — kości czyje!