no zaś przy śniadaniu Surma powiedział, że musi pożegnać Olejowę i jej gospodarzy, gdyż jedzie zwiedzać kopalnie nafty: w Drohobyczu, a potem w Borysławiu. Koniec zaś wakcyj spędzi wśród rodziny w Królestwie.
— A to niespodzianka! — zawołała Jana. — Przecie obiecał nam pan, że całe wakacje pozostanie w Olejowej. Czyżby się już pobyt tu sprzykrzył?
Surma zapewniał, że przeciwnie, czas mu dziwnie miło upływa, ale niepodobna żyć tylko przyjemnościami, trzeba myśleć i o obowiązkach.
— Pan Jan — rozśmiał się Wiejski — zaczyna mówić po profesorsku.
— A ja — zawołała Jana — chcę podczas wakacyj bawić się i używać przyjemności, pan psuje mi tym wyjazdem szyki. E! wielce mi się to nie podoba! I cóż będziemy tu robiły — wołała patrząc żałośnie na inne panny — po wyjeździe pana Jana? Będę chyba miewała dla was wykłady filozofji.
Wszyscy rozśmieli się, a Surma rzekł:
— Nie, nie, niech tylko pani, panno Jano, nie zawraca głowy pannom żadną filozofją. Nie rozmarzajcie się poezją, a bierzcie się wszystkie do realnej roboty.
— Myślałby kto — rozśmiała się Ola — że pan Jan to taka uosobiona proza, a kto dziś rano tak się zaczytał w Słowackim, iż nie słyszał dzwonka na śniadanie?
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/184
Ta strona została uwierzytelniona.