Bronka przyglądała się ostrożnie „starszej pani“, takiej osoby jeszcze nie widziała. Cerę miała ormiańską, oliwkową, duże zrośnięte czarne brwi, czarne okrągłe oczy i nos garbaty, a pod nim mały, jeszcze czarny wąsik. Włosy również czarne, tłuste i gładko zaczesane.
Ubrana była w suknię bronzową, dziwnego kroju i mody, a na nogach miała grube, ciężkie obuwie. Uczennice mówiły Broni, że ciocia bardzo bogata i skąpa nadzwyczajnie.
Ola i Stefa szybko zawinęły się ze swym podwieczorkiem, i jak tylko Bronka wypiła filiżankę herbaty, zwróciły się do niej z prośbą o dokończenie lekcyj.
— Więc aż tak bardzo dziś pracujecie? — zapytała naraz ciocia Mela. — Wręcz przeciwne rzeczy doszły do moich uszu. Codziennie podobno były tu wycieczki, zabawy, pływanie łódkami i t. d., no i tańce. Cóż więc dziś za pracowitość?
Ola i Stefa stały bezradne, nie wiedziały co cioci odpowiedzieć. Wyręczyła je Bronka.
— Zabawy, o których pani wspomina, nie dały nam przerobić całego materjału, jaki miałyśmy na czas wakacyj, dlatego obecnie zmuszone jesteśmy pilniej pracować. — Mówiąc to ukłoniła się i wyszła, a za nią pośpieszyły uradowane uczennice.
— Mądrze się wykręciła ta wasza panna guwernantka — zaśmiała się „starsza pani“. — Ale muszę ci zwrócić uwagę — dodała zwracając się do pani Asłanowiczowej — że dla panienek w wie-
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/189
Ta strona została uwierzytelniona.