obecnie młodej dziewczyny taką jak poprzednio serdecznością.
Martwiło to Bronkę. Sądząc, iż matka uważa, jakoby córki za mało skorzystały z jej nauki, pracowała ze zdwojoną gorliwością. Usuwała się też od wszelkich zabaw i wycieczek. Ale i Jana z Witkiem wkrótce opuścili Olejowę, gdyż rodzice namówili ich do odwiedzenia dalszej rodziny w Tarnopolskiem. Cisza zapanowała w domu. Pozostało tylko wspomnienie zabaw wesołych i rozmów wspólnych.
Niejeden raz uczennice ze swą mentorką roztrząsały przeróżne zdania Surmy, Witka, Jany i Władka. Ola i Stefa poważnie — jak same mówiły — zastanawiały się, czy też nie należałoby im wybrać sobie jakiejś pracy realnej. Ola marzyła, że po skończeniu gimnazjum wstąpi na wydział rolniczy i potem będzie ojcu pomagała w pracy. Stefa miała chęć uczyć się pszczelnictwa i ogrodnictwa i również wsi nie opuszczać.
Bronka milczała. Co pocznie? co zrobi? Nie umiała tego powiedzieć, tymczasem pilnie pracowała nad swemi uczennicami.
— Niechże i mój czyn zostanie — mówiła nieraz — niech ja spełnię dobrze to, czego się podjęłam.
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |
Miłe wakacje szybko minęły, zato po nich przyszła zima. Bronka spędzała ją tak, jak to już poprzednio ułożyła, w bursie imienia Felicji z Wa-