silewskich Boberskiej. Postanowiła utrzymać się swoją pracą. Uczyła więc panny, mieszkające w bursie, i miała lekcje na mieście. Sama również pracowała. Nie było czasu na zabawę. Nawet na odwiedziny pani Tylickiej nie mogła sobie często pozwalać.
Wszystko byłoby niczem, gdyby życie inaczej się ułożyło, gdyby i tu jak w seminarjum lub w Olejowej było miłe, serdeczne otoczenie. Gdyby był cichy, własny kącik, w którymby można było spokojnie pracować. A tu właśnie było inaczej. Miała sypialnię wspólną z trzema innemi pensjonarkami, z których dwie, starsze o lat kilka od niej, brzydkie i złośliwe dziewczyny, dokuczały jej w niemiłosierny sposób.
I znowu Bronka zetknęła się z niską i niemądrą zawiścią.
Zazdroszczono jej urody, wdzięku, towarzyskiej ogłady i wytworności ruchów.
— Cierpliwość nie jest moją cnotą — powtarzała sobie Bronka — a jakże mi ona jest obecnie potrzebna.
Nieraz myślała o opuszczeniu bursy i przeniesieniu się do pani Tylickiej lub Krzysi, ale wstrzymywała ją myśl, że pobyt u każdej z nich będzie o wiele kosztowniejszy, bo o tem, by mieszkać gdzieś bezpłatnie, ani się jej śniło. Wszak powiedziała sobie, że sama musi wystarczyć, jakżeby więc wyglądała przyjmując pomoc. Nie, bądź co bądź, musi wytrwać. Zaciskała zęby i milczała, udając, iż nie słyszy ani złośliwych uwag p. Rzą-
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/193
Ta strona została uwierzytelniona.