Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/199

Ta strona została uwierzytelniona.

— I Witold młody — odparł Kępa. — Pod tym względem stanowiliby parę dobraną. Należy tylko zbadać inne strony tego małżeństwa, czy wart on naszej królewny? Zresztą zobaczymy, czy się nie mylę co do jego zamiarów.
Pani Tylicka, którą przypuszczono do tajemnicy, podzielała przekonania doktora. I ona widziała, jakie wrażenie robiła Bronka na młodym inżynierze.
— Rodzina uczciwa — powiedziała — chłopak młody, zdolny, kto wie, czy to nie będzie ze szczęściem Bronki. Niech rozstrzyga sama.
Panna Wanda posmutniała. Tak szybko, tak niespodzianie mogą jej zabrać Bronkę? Witold podobał się jej i przyznawała, że ma wszelkie zalety, jakieby uważała za konieczne, gdyby szło o jego małżeństwo z każdą inną dziewczyną, ale Bronka...
Panna Wanda, jak najbardziej rozkochana w swem dziecku matka, dla Bronki marzyła o królewiczu z bajki, nigdy jednak nie przychodziło jej na myśl, że oto zbliża się chwila, w której on się zjawi. Z niepokojem śledziła Bronkę, starając się odgadnąć, czy choć trochę zajęta jest Witkiem, czy rozumie jego uczucia. Nic jednak dostrzec nie mogła. Bronka była wesoła, ożywiona, ale jednostajnie bawiła się w towarzystwie tak Witka jak i Jany.
Niedługo to jednak trwało. Pewnego dnia przyszła Jana tylko sama. Witek pojechał do