Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/205

Ta strona została uwierzytelniona.

ją wspomnienia pierwszej młodości. Panna Wanda została w Zagórzu; jako rekonwalescentce potrzebny był jej przedewszystkiem spokój.



— Oto mój dyplom — mówiła Bronka, wchodząc do pokoju, w którym siedziały pani Tylicka i panna Wanda. — Zdobyłam już i maturę w gimnazjum, proszę obejrzeć ten cenny papier.
— Celująco — rzekła pani Tylicka, podsuwając dyplom pannie Wandzie. — Nie wątpiłam, że tak będzie.
— A teraz — mówiła Bronka, osuwając się do nóg panny Wandy i miękkim ruchem kładąc głowę na jej kolanach — trzeba coś i o mnie postanowić.
— Przedewszystkiem należy ci wypocząć — odrzekła panna Wanda, tuląc ciemną głowę dziewczyny. — Tyleś się przez ten rok napracowała.
— Wcale znużona nie jestem, ciotuchno — mówiła Bronka. — Zrobię jednak wszystko, co mi każecie przez wakacje, a potem idę w świat.
— Gdzież znowu? — uśmiechnęła się pani Tylicka.
Bronka usiadła na dywanie u nóg panny Wandy, splotła ręce na kolanach i już zupełnie poważnie mówiła.
— Przez całe dwa lata nie mówiłam nikomu o moich zamiarach, nie byłam pewna, czy to chęć chwilowa, czy też tego rzeczywiście chcę. Dziś