Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/207

Ta strona została uwierzytelniona.

naszej biednej ziemi będę sobie zwykłą chemiczką, wyuczę się przeróżnych tajników tej wiedzy, a potem wezmę posadę w jakiej istniejącej już farbiarni i tam będę pracowała usilnie, by moje perkaliki nie ustępowały obcym wyrobom. I cóż na to ciotuchna powie?
Panna Wanda położyła rękę na ciemnej głowie dziewczyny.
— Nie mogę cię powstrzymać ani odradzać — rzekła — raz dlatego, że Bronka ma swe przekonania i z pewnością nie odstąpiłaby od nich, a powtóre, że z zasady nie zmuszałabym nikogo do obrania innego zawodu niż ten, do którego ma upodobanie. Kto wie — dodała, uśmiechając się — czy ta przemysłowość nie jest dziedziczną. Ojciec twój był przemysłowcem z przekonania.
— Tak, może jego zamiłowanie budzi się w mej duszy — odparła Bronka — tylko, że on był poniekąd władcą w swym zawodzie, a ja będę tylko malutkiem ogniwkiem, takim sobie pionkiem i to mnie martwi.
— Mamy ambicję — uśmiechnęła się pani Tylicka.
— Czy się pani temu dziwi? — mówiła Bronka. — Gdybym była właścicielką fabryki, byłaby to praca dla swoich. Zatrudniałabym tylko Polaków i zdobyty pieniądz zostawałby w kraju. Jako chemiczna farbiarka może będę dopomagała jakiemuś Sztejnowi lub Bergerowi do zrobienia funduszu w mojej ojczyźnie.