pracowała i zdobywała wiedzę, coraz większą czcią otaczała ludzi nauki, tych wszystkich cichych a wielkich pracowników-myślicieli, dzięki którym ludzkość wznosi się na wyżyny postępu i wiedzy, dobra i prawdy.
Wczytywała się w ich dzieła i poiła duszę skarbami poezji, nie egzaltując się, jak niejedna z jej rówieśnic samym dźwiękiem słów lub smętkiem poetów, bez zgłębienia, skąd on pochodził i zastanawiania się nad tem, czy ludzie czynu i pracy nie potrafią tak kiedyś życia urządzić, by smutku i bólu było jak najmniej na świecie. Piękność jej i wdzięk zwracały na nią oczy ludzkie, a poważne przy wrodzonej żywości i młodzieńczej wesołości postępowanie, uprzejmość jednostajna dla wszystkich, jednały jej ogólny szacunek i życzliwość.
Koledzy i koleżanki kochali Bronkę i młoda dziewczyna w obcem sobie środowisku zdobyła tyle przychylności, iż wkońcu osamotnienie przestało jej dokuczać.
Przy pracy i różnych zajęciach nie brak było miłych rozrywek. W gronie koleżeńskiem odbywały się wycieczki po całej Belgji, a parę razy podczas świąt przyjeżdżała panna Wanda, i obie wtedy jeździły do Francji, zwiedzały Paryż. Podziwiając stolicę świata, Bronka bogaciła swą duszę.
— Jestem okrutnie chciwa — mówiła nieraz do panny Wandy. — Przy zapoznawaniu się z cudami pracy lub myśli ludzkiej chciałabym to wszystko,
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/212
Ta strona została uwierzytelniona.