Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/229

Ta strona została uwierzytelniona.

i dlatego musiała prosić, by doktór do niej przyszedł.
Usiedli oboje, a Tadeusz milcząc patrzał na młodą dziewczynę, ona zaś mówiła:
— Choroba jest rzeczą brzydką, złą, to też człowiek, który popełni zły czyn, jest również chory. I ja taką chorą byłam wczoraj, dlatego prosiłam mego kochanego doktora, by przyszedł i uleczył mnie. I już zdrowa jestem, tylko proszę Bronce, to co powiedziała wczoraj, wybaczyć i... zapomnieć...
Gdyby panna Torska mogła siebie w tej chwili zobaczyć, przekonałaby się, że o wiele piękniejsza była od wczorajszej królewny strojnej w perły. Tadeusz widział to. Stała mu się też droższą i bliższą od tamtej. Odzyskał Bronkę dawną.
— Oto są perły i inne klejnoty — mówiła Bronka — proszę weź to wszystko, doktorze, spienięż i niech to będzie jako moja wpłata do towarzystwa. Wejdę do bronkowskiej fabryki, ale nie prędzej jak za trzy lata, więc kapitału nie ruszajmy. Mam jedną ambicję — dodała, patrząc z pokorą w twarz Kępy — by nic nie brać od nikogo. Pozwól mi zatem, mój opiekunie, bym spłaciła wszystko już teraz; prawda, że mój wkład będzie nieco mniejszy, ale długu zato nie będę miała...
I Tadeusz zgodził się. Uregulowano wszystko, ponieważ panna Wanda stanowczo zastrzegła, na co miał Kępa list od niej, i wszelkie wydatki, poniesione na swą kurację, spłaci sama, więc pozostała jeszcze po obrachunku kwota, wystarczająca