Rzecz świata przeznać. Nie tak, jak hołota:
Z pieca do miski i znów do zapiecka...
U nas tam wszystko szlachta!» — «A toć wie się,
— Bugaj mu na to — Je szlachta — Zalesie[1]
Od Żdżarów zaraz wbok!» — «Co mi tam Żdżary![1]
— Zakrzyknie Magier — ja ta ze Żdżarskiemi
Nie będę stawał w kumotry, ni w pary!
A żeby oni szczeźli! Takiej ziemi
Tyli sztuk poszedł! Na same pomiary
To my wydali, szlachta, z podrobnemi
Koszty, co więcej, niźli złotych dwieście,
A jeszcze trzech nas siedziało w hareście».
— «Mniejszać o hareszt — przemówi Szaława.
Lecz grosza płakać!...» — «Ba! — Magier odrzecze —
Żeby nie Żdżary! Ba! żeby nie sprawa.
Tylebyś mnie tu i widział człowiecze!
Cóż tu za honor mam? Jaka tu strawa?
Jaka wygoda? Że na kark mi ciecze?
Ba! Żeby!... Tobym nie puszczał zaścianka[2],
Nie wlókł się z żoną, co też jest szlachcianka».
Na to Ostańczuk Łuć: — «My, Łahiszyńce[3],
Insze znów mieli prawo: to mieszczańskie.
Wzięlim, nie licząc, i guzy i sińce,
Ale swojego nie dalim. Co pańskie,
To pańskie. Ale te nasze dziedzińce[4],
Te pasze, grunty, te jeszcze pogańskie
Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 060.jpg
Ta strona została uwierzytelniona.