Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 128.jpg

Ta strona została przepisana.

Przestał grać murzyn i białem się szkliwem
Oczu przyglądał tej naszej uciesze...
Stanęły osły patrzając się z dziwem,
Jak Roch Zatrata hołubce[1] wlot krzesze...
— «Hu — ha!» — Głos leci, jak gdyby po żywem
Sercu cię trącał! Jak gdybyś w pielesze
Własne, w opłotki powrócił się one,
O których nie wiesz, czyć jeszcze sądzone...

Ale Horodziej już stukał swą laską:
— «Dość! Dość mi tego błazeństwa! — zawoła.
Cóż to? Na jarmark przyszłeś z masła faską?
W karczmie ci grają?... Czy radość masz zgoła?
To zamiast wzdychać, za Bożą to łaską,
Choć w sercu swojem, gdy niema kościoła
(A szła niedziela właśnie) w ten dzień święty,
Będziesz tu hukał i hopki bił w pięty?...

Błazny wy! Wróble wykręcać w stodole,
Ale nie żywot fundować wam nowy...
Tfu!» — Splunął. Chłopy przystają się w kole,
Rychtują czapy kipiące w tył głowy,
Ów wzdycha, tamten pot ściera po czole...
A wtem Roch młyniec zakręci wichrowy,
I obie ręce puściwszy jak śmigi,
Krąży na podób puszczonej w pęd cygi[2].

Tak coraz szybszem toczący się kołe,.
Był jakby pyłu tumanem nakryty...
Podkówki tylko migały się dołem,
Bokami poły latały od świty,
Aż gdy go okiem nie ścignie już gołem,
— «Hu! — ha!» — zakrzyknie i stanie jak wryty,

  1. Hołubiec (rusk.) — figura taneczna.
  2. Cyga — bąk, fryga.