Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 138.jpg

Ta strona została przepisana.

A strażnik rzadko zaglądał do gmachu.
Rankiem na wieży obwołał hejnały,
(A jak kot łaził po wyszkach[1], po dachu),
To znów przepadał gdzieści na dzień cały,
To murzyńczukom napędził przestrachu
Batem, co ognie u kotłów trzymały,
A w coraz insze ubiory przybrany,
Jak Włoch się nosił, Francuzy, Hiszpany.

Aż gdy w cygańskie raz przybrał się hadry[2],
Nie mogłem ścierpieć, więc rzeknę: — «Bez gniewu!
Nie chcę ja żadnej z Waszmością mieć zadry,
Lecz co za racja takiego odziewu?»
A ów spodełba: — «Waść sięgasz w zanadry?
Waść serdecznego zatargać chcesz trzewu?»...
Pokiwał głową, zaś wspiął się do góry
I w ucho: — «Żeby nie czuć własnej skóry!

Własna mnie skóra mierzi, że się tuta[3]
Polak — najduję na cudzym śmietniku!
To mi polskiego, uczciwego buta
Żal jest, i chodzę w francuskim trzewiku.
Kapoty polskiej też żal, bo za suta,
Za dobra! Lżej mi w hiszpańskim mentliku[4].
Gdy więc tu naród przeróżny umiera
I łachy[5] ciska, to człek się przebiera,

Jak mu tam padnie... A zasię, co z domu,
Szczędzi. Do trumny przyda się na pochów.
Waść mnie nie wydaj... To ja pokryjomu
Co dnia na wieżę z niemi... To do lochów

  1. Wyszka (gw.) — wyższa część domu.
  2. Hadry (gw.) —liche suknie, łachmany.
  3. Tuta (gw.) — tu, tutaj.
  4. Mentlik (niem.) — płaszczyk.
  5. Łachy (gw.) — odzienie, suknie.