Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 142.jpg

Ta strona została przepisana.

Zwyczajnie, lutry takie, czy kalwiny,
Jak te, co u nas po Olendrach[1] siedzą.
Fajczysko w zębach, raz wraz plują śliny,
A kawę z miski trzy razy dnia jedzą...
I oni się też, od pierwszej godziny,
Tak przegrodzili z nami, jakby miedzą.
Rzekniesz: — «Pochwalon», a ten ci niecnota
Zamiast: — «Na wieki» — rzec, cości mamrota!

Ci, kiedy przyszli, a wytchli z tej drogi,
Każdy się zabrał do jakiejś fabryki.
Ten dratwy ciągnie, szlifuje ów rogi —
Pukają młotki, zgrzytają pilniki,
Trzeszczą szrubsztaki, a w hałas ten srogi
Wpadają Szwabek klapiące trzewiki.
Te «lauby»[2] swoim stawiają od spieki,
Jakby tu siedzieć mniemały na wieki.

Nic po nich nie znać tęskności, żałoby,
Pod którą polski chłop z sił schodzi, pada...
Spokojnie czynią rzecz swoją, jakoby
Tu się rodzili i żyli z pradziada.
Skończą robotę, to w różne sposoby
Śpiewają, jakby właśnie szpaków stada,
Z wiatrówek biją, biegają do mety,
Poczem fasoli pojedzą, i — w bety[3].

Z nami — ni tak, ni siak. Nie było zwady,
Bo pilno się swej trzymali porębie[4].

  1. Olendry albo Holendry —nazwa osad, zakładanych przeważnie na nizinach nadmorskich, obiftujących w łąki i paszę dla bydła przez wychodźców z Fryzji (w Holandji), któzy w XVI wieku osiadali w Polsce, chroniąc się przed prześladowaniami religijnymi.
  2. Lauby (niem.) v szałasy, altany.
  3. Bety (niem.) — pościel.
  4. Poręba (przen.) — obrane miejsce, siedziba.