Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 281.jpg

Ta strona została przepisana.

Tak cierpim. A tym jeszcze tego mało
I z dziewcząt naszych chcieliby mieć zyski!
Nuż mrugać, nuż te lśniące szczerzyć zęby...
Małpy!... Aż jeden zuczył się:[1] «Daj gęby!»

A te kozice w śmiech. Lecz nam do śmiechu
Nie było. Same garście szły w kułaki.
Więc jak w kowalskim huczało tani miechu,
Bo i my im się dawali we znaki,
I prędzej, później, musiało do grzechu
Przyjść. Bo i jakże?... To takie cudaki,
Przeciwko Bogu i samej naturze,
Nad katolickim ludem będą w górze?

Jak więc, gdy zwolna ściągają chmurzyska,
Nim wicher huknie i pędu im doda,
Nieznośna duszność powietrze uciska,
I oniemiała w sobie stoi woda,
Gdzieś zagrzmi, niebo śniade gdzieś się łyska,
Gdzieś w paszach trwoźny ryk wypuści trzoda,
Gdzieś piach się wirem porwie i zakurzy —
Tak było z nami. Czekaliśmy — burzy.
............

Aż raz, Marychna Dudkowa, przed nocą,
Uśpiwszy dziecko, szła w rzece prać chusty.
W pacierz[2] — wrzask słyszę. Tak skoczę: A to co?
Dobiegam, patrzę, a te drapichrósty
Ciągną niebogę oną i szamocą
We trzech. A bród był odeszły[3] i pusty.
Tak krzyknę: — «Bywaj!» — I spadnę, jak kania,
Na dwóch, a Dudek trzeciego dogania.


  1. ...zuczył się (gw.) — nauczył się (dwóch słów po polsku).
  2. W pacierz (gw.) — za czas potrzebny do zmówienia pacierza.
  3. Odeszły — oddalony, odległy.