Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 4 206.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
VI. POD OKIENKIEM MOJEJ IZBY...



Pod okienkiem mojej izby
Jest ścieżyna, światłem drżąca;
Noc tam cicha po niej chodzi,
Obrócona do miesiąca.

Na ścieżynie ławka pusta,
Drobna ławka, ot, na dwoje,
Przez pół w blaskach, przez pół w mrokach,
Jak bezsenne myśli moje.

Zaszeptały liściem drzewa,
Chmurę przewiał wiatr po niebie;
Dwa milczące idą cienie,
Ścieżką idą przeciw siebie.

Pochylone znojnie głowy,
Oczy martwo patrzą w ziemię;
Idą wolnym, ciężkim krokiem,
Niosąc każdy swoje brzemię.

Jak drżą senne morza fale!
Jaka noc ogromnie cicha...
Idą cienie przeciw siebie,
Wonią mirtu gaj oddycha.

Bez spojrzenia i bez słowa,
Z twarzą mroczną i omdlałą,