Ta strona została uwierzytelniona.
— Nie, nie mogę, matko miła,
Nie, nie mogę, bobym kłamał! —
Gorzko płacze dobra gospa
Tej największej serca straty,
Tych rozwianych ideałów,
Trzepiąc ślubne syna szaty.
Płyną bujnie łzy rzęsiste
Po zoranej, śniadej twarzy;
Coraz silniej trzepie suknie
Zgubionego u hecarzy.
I dziwaczną swoją powieść
To urywa, to zaczyna...
Z ideałem się rozstała,
Lecz nie może z suknią syna.
Lecą pyłki drobne, świetne,
Tańczą w słońca rannym blasku,
A od gór gdzieś echa biją
Ni to śmiechu, ni poklasku...
Lecą, tańczą pyłki świetne
Na słonecznej złotej linie
Pantominę ideału
Mnie i gospie mej, Reginie.