Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 5 101.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Tchnij na nich duchy pól twoich krzepiące,
Piastowe chleby podawaj im w kłosach
I miód piastowy z tych kwiatów na łące,
Co stoją w rosach...

Rozwiń przed nimi zbożowych pól wstęgi,
W maki przetkane i w modre bławaty;
Otwórz im piersi dla zgrzebnej siermięgi,
Dla czarnej chaty.

Piastunko dobra, nie na sen im śpiewaj,
Ale na pracę, na przyszłych dni życie
I tchem zarannej jutrzenki owiewaj
Serc sennych bicie...

Daj im po miedzach i cichych dąbrowach
Usłyszeć głos twój z wieczornych zórz chwilą;
Błogosławiącą dłoń połóż na głowach,
Co ci się chylą...

O rodzicielko, z tych prochów i kości,
Co cię obsiały, żałosną i czarną,
Ucz nas ofiarą i tchnieniem miłości
Otrzymać ziarno!