Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 040.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Za wieszczby swoje złorzeczy sam sobie.
Tłum jęknął głucho, jakby ujrzał zdala,
W jasnowidzeniu, hufce Hannibala.



∗             ∗


Wtem drugi augur zadumany kroczy;
W księdze Sybilli utopione oczy
Podniósł powoli, i spojrzał dokoła,
I rzekł: „Rzymianie! rozjaśnijcie czoła!
Oto co wróży księga prorokini:
— Gdy nieprzyjaciel jarzmo na was czyni,
Gdy głód ogryza kości własnych dzieci,
Gdy mór na skrzydłach zaraźliwych leci,
Romie zbawieniem od śmierci i wrogów
Będzie Idea, wieczna matka Bogów,
Którą Pessinont w świątyni swej chowa”. —
Zaledwie augur wymówił te słowa,
Tłum jako morze, chłostane przez burze,
Zawrzał, zahuczał — i tak ścisnął wzgórze,
Jakby w objęcia chciał je wziąć z kapłanem...
A kapłan powiódł okiem zadumanem
Po ciżbie — i rzekł:
— „Lecz tylko w ramiona
Męża, co w piersiach ma serce dziewicze,
Zejdzie z ołtarza bóstwo tajemnicze...
Kto się niegodny dotknie doń — ten skona”.