Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 050.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

I objęła je zmąconemi prądy,
Rzucając na nią cienie jako trądy.
Augur zadrżał i rzekł: „Wielkie Bogi!
Widziałem dzisiaj sądów ludzkich drogi”.




VIII.


Zaledwie morze wygładziło lica,
Padł drugi kamień jak zatruta strzała,
I przyniósł z sobą słowo: „Zalotnica!”
Głośne, syczące. — Żeglarka powstała,
Strząsając z szaty rozbryzganą pianę,
I obracając oczy zadumane
Na brzeg, gdzie ryczał tłum, wściekłością zjęty,
Biały kwiat z włosów rzuciła w odmęty,
I rzekła: „oto broń moja jedyna...
Widzę tu sędziów — ale gdzie jest wina?”
Słowa jej z fali zmieszały się szumem
I powróciły, w pół drogi odbite
Gradem kamieni; rozwścieczonym tłumem
Falton dowodzi; on najtrafniej ciska...
Patrz! kamień z rąk mu, jak z procy, wypryska
I trafia ramię żeglarki odkryte,
Przepaskę ciału dając koralową...
Porwał się Numid i jak lew zraniony,
Ryknął: pustynię wspomniał i swobodę...