Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 052.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
IX.


Z ostatnich węzłów pas Klaudyi rozwity
Zadrżał od wiatru, czy od bicia łona...
A w chwilę potem żeglarka wzruszona,
Promiennym wzrokiem wpatrzona w błękity,
Szepcąc: „o bogi!... spełnijcie przysięgę!”...
Rzuciła w morze lazurową wstęgę,
Widną na falach, jako mleczna droga
Od pokrzywdzonej do sędziego — Boga.



∗             ∗


Okrzyk namiętny podniósł się z okrętu;
To głos Scypiona... buchnęły płomieniem
Piersi młodzieńcze... wyciągnął ramiona —
I — jednem falę zmierzywszy spojrzeniem,
Jak stał, tak skoczył, i znikł wśród odmętu.
Morze! dzień Zamy bliski!... strzeż Scypiona!...



∗             ∗


Tłum zawrzał głucho, wstrząsany koleją
Dreszczami zgrozy i cudu nadzieją...
A taka cisza wybrzeże zaległa,
Żeś słyszał chwilę tę, jak w wieczność biegła.
Dziwna to cisza! słychać serca bicie,
Szelest krwi w żyłach i oddechu drżenie.