Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 218.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

My — przy ognisku i światła, i ciepła,
Sercem dzielimy się bratniem.
Jeśli myśliciel nie marzy o niebie,
Patrząc bezczynnie w błękitne sklepienie;
Goręcej zato, i już nie dla siebie,
Zdobywa wielkie zbawienie.
Zapał ludzkości pod równą wre miarą,
Lecz różne jego są ujścia dziejowe:
Niegdyś miał imię: „wyprawy krzyżowe”
Był hymnem ludów i wiarą.
Dziś — to duch badań, który myśliciela
Czyni potężnym zwyciężcą przyrody,
I wielkie prawdy zdobywa i wciela
W idące naprzód narody.



∗             ∗


O! nie, poeto! młodość nie druzgota
Bóstw białych w wielkiej świątyni ludzkości,
A jej modlitwą jest święta tęsknota,
Co duchy prze ku przyszłości.
W weselnej szacie jak niegdyś, za Greków,
Amforę życia wychyla radosną,
Jest zawsze ziemi poezyą i wiosną
Posiewem światła dla wieków.
Nie! żadna chwila w czasie nie marnieje:
Z tchnień — duchów, epok budują się zręby;