Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 035.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

CHRYZYP.
Patrz, jak powiewa jej zasłona biała.
(Widać zbliżającą się łódź. Hejton powstaje i woła).
Ho, Thalasiana!... Ho! ho!...

CHRYZYP.
Przeleciała,
Jak przelatują nadbrzeżne łabędzie...

TYMON.
(w zadumie)
I to już wszystko co było? Co będzie?

ANTYKLEJ.
Mój mistrzu przemów, bo Tymon się zmieni
W posąg pytania, bez dłuta Fidiasza.
A już w Atenach dość mamy kamieni.

CHRYZYP.
Więc kiedyś wyszedł z onego poddasza...