Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 319.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

„Tak żyłam dotąd; a kiedy nareszcie,
Do twego państwa losy nas przywiodły,
O niczem innem nie mówiono w mieście,
Jak o książęciu, którego nie zwiodły
Aż dotąd wdzięki i sztuki niewieście.
Matkę przywódcy pobudził zysk podły
Korzyści — i mnie mając w swojej mocy,
Podstępne dzieło rozpoczęła w nocy.

„Dwie stare wiedźmy, co nieraz w pochodzie
Durzyły ludzi gołębiem i wężem,
Ciebie, o książe! w zamkowym ogrodzie
Podeszły, własnych złudzeń twych orężem,
Prawiąc o wieszczki przecudnej urodzie...
A gdyś im przyrzekł zostać dla niej mężem,
Rade, że sztuka taki obrót wzięła,
Mnie przystroiły, by dokończyć dzieła.

„Tak, one złe są! ich całe zadanie
Obmyślać zdrady, zyski mieć z sromoty...
Lecz sprawiedliwie dziwisz się, o panie,
Czemu ja, do tej należę roboty?
Ach! jak niechętnie! Lecz próżne błaganie,
I nadaremnym był opór sieroty.
W bandzie mi śmiercią okrutną grożono,
Jeśli ich wola nie będzie spełnioną.