Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 343.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy jednak z sercem swem sam-na-sam nocą
Znalazł się książe — i dzień przypominał,
Zdawało mu się, że postać sierocą
Swojej Giulnary zdradził... i przeklinał
Wesołe śmiechy, do których przemocą
Ten wąż złocisty usta mu naginał,
I opuszczony widział cień ten drogi,
I chciałby upaść, całując mu nogi!...

„O dziewczę moje! — zawołał młodzieniec —
Przebacz mi! patrzaj, co ja cierpieć muszę,
Znosząc dla ciebie, nędzny potępieniec,
Beznadziejnego pragnienia katusze!”
Gdy tak się dręczy nasz biedny szaleniec,
Wszedł Hussejn: „Cóż to — rzecze — na mą duszę!
Pan mój się smuci, wyrzeka i płacze,
Kiedy weselne pieką już kołacze?”

„Ach coś ty wspomniał! — szepnął książe blady —
Lecz tak, masz słuszność... straconego raju
Łzy nie powrócą! — udziel mi swej rady,
Jakbyś ofiarę sam czynił dla kraju,
Która z księżniczek ma najmniejsze wady?” —
„Ej! to się mówi tak też, dla zwyczaju,
Wady! A we mnie duszaby skakała,
Żeby mnie tylko pierwsza lepsza chciała!