Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye w nowym układzie II Hellenica 015.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

I nikt, przy jakimś grzmiącym, pełnym ułud hymnie,
Nie będzie roił baśni o chwale i bogach.
Epos przestanie kłamać i drażnić umysły;
Na wzruszenia jest wymiar ogólny i ścisły,
I nikt pod wpływem pieśni, omamiony słuchem,
Nie będzie śnił, że leci nad światy gdzieś duchem...
Ludzkość, wolna od rodu wieszczów i rapsodów,
Przesianie pragnąć zdrojów żywych i ogrodów,
I nie będzie roiła o cudach dziwacznie,
I na byt swój powszedni trzeźwo baczyć zacznie.
Cóż jest pieśń? dźwięk słów pusty, jako wiatru szelest.
Poezya najpiękniejsza jeszcze prawdą nie jest,
I, jako płonne zielska, po drogach zarasta...
Lecz dziś wszystkie wyrwano! Poza bramy miasta
Odprowadzono wieszczów z wieńcami na czole
I przed poezyą wrota do Aten zaparto.
— Tak dumał prawodawca.

Cóżto za pacholę,
Z głową wzniesioną w niebo, źrenicą rozwartą
Szeroko, patrząc w błękit ten, czysty jak fala
Egejska, gdy w niej jutrznia łuny swe rozpala,
Stoi w cichym zachwycie? Nad niem szumią drzewa,
Ptak wędrowny skrzydłami bije i pieśń śpiewa,
Olimp w mgłach gubi czoło, jak senny atleta...
Echo pleśni Homera w błękitach gdzieś kona,