Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye w nowym układzie II Hellenica 114.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

I tchem swym wskrzesi pierwiastek ów boży,
Co się w ludzkości jak nić złota wije, —
A oto dawno zapomniane słowo
Nabiegnie barwą, niby krwią serdeczną,
I będzie, jako ta wiosenna tęcza,
Nagle rzucona w chmurę brylantową...
Gwiazdy zapłoną, ruina ożyje
I duch poczuje, że przeszłość jest wieczną.


II.


W drzącej, błękitnej Rodanu zatoce,
Drobna się łódka jak ptaszek trzepoce...
Wiosenne wody przybrały z gór stoków
I z rozpłakanych deszczowych obłoków,
I nowe wiry zerwały się z szumem,
Kręcąc się, niby zaklęte wrzeciona,
Co przędą tęcze i promienie słońca...
Piany się na brzeg cisną białym tłumem,
A odepchnięte od skalnego łona,
Drżą i rozbite w lekkie, srebrne puchy,
Błądzą po fali jak te chwiejne duchy,
Które i ziemia i niebo odtrąca.

Na brzegu wiosło porzucone leży
I szmat ubogiej, rybaczej odzieży,