Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye w nowym układzie II Hellenica 117.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ach, kiedy starość zgrzybiała i drżąca,
Zdala od życia rozkoszy i bólów,
Jako roślina żyje wkorzeniona
Siłą nałogu do ziemi tej łona
Nic już nie pragnąc prócz chleba dla ciała,
Mniej to jest strasznem... Lecz gdy młodość świeża,
Z której sam Bóg chciał dać swej ziemi królów,
By jako orzeł leciała do słońca
I świat ten piersią własną naprzód pchała,
Gdy taka młodość kwitnąca, swobodna,
Zamiast żyć duchem, musi, nakształt zwierza,
Wyłącznie o tem myśleć, że jest głodna, —
To tak jest smutnem, jak gdyby skowronki,
Co się trzepocą nad pola i łąki,
I błogosławią pieśnią nasze skiby,
Nagle wprzęgnięto do pługa... Jak gdyby
Gwiazdy zebrano na ognisko z nieba...
Jakby kto duszę sprzedał za kęs chleba!

Zadumanemu ociężał sznur w dłoni:
Sieć poszła głębiej, a łódka skrzydlata,
Siostra jaskółki tej, co nad nią lata,
Już jej błękitnym gościńcem nie goni,
Lecz okręciwszy się około wiosła,
Jak tanecznica na gibkiej swej nodze,
Nagle, jak gdyby schwytana na wodze,
W cichej zatoki srebrne piany wrosła.