Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye w nowym układzie II Hellenica 129.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

I nic prócz niego nie było na świecie,
A w tej nicości ich dwoje zostało...
I zasłonił im mdlejące źrenice,
Cały się w nagłe mieniąc błyskawice,
W serca drżącego przyśpieszone tętno,
W jakąś pieszczotę niepomną, namiętną,
W woń konającą na zdeptanym kwiecie...

Ach! czemu w piersi, co ma być świątynią,
Żądze budują sobie tron ponury
I zasiadają go burzliwą zgrają?...
Czemu krwi fale, które wzruszać mają
Najczystszych uczuć struny kryształowe,
Wznosząc w niej dzikie i namiętne chóry,
Wyziewem burzy oczadzają głowę
I z wolnych duchów — jeńców sobie czynią?
Czemu pragnienia powstają z przemocą
Nieubłaganą, tyrańską, straszliwą?
Czemu się serca rwą w piersiach, trzepocą
I chcąc ulecieć w błękity, spadają,
Jak ptak zraniony z skrzydły złamanemi?
Jaki duch ciemny z tych zdrojów wyschniętych,
Z gwiazd spadłych, z pąków stoczonych w rozkwicie,
Z mętnych porywów, z nędz jaskrawych ziemi,
Z chwil upojenia rozkosznych, przeklętych,
Z płomieni, które wypalają życie,
Zbiera w wieczności gorejące żniwo?...