Ta strona została uwierzytelniona.
Jak dawno żyją — tego śmierć
Nie pomni nawet sama.
I ciągną taczki, pęki lin,
Dębowe ciągną tramy,
Umocnić muszą wątły mur
Tej starej, starej tamy...
Lecz próżno sypią gruz i żwir,
I próżno walą kłody,
Z pod rąk im chwyta wartki wir
Zapory i zagrody.
Chwieje się belka, pęka sznur,
Staczają skał odłamy,
Potężna fala rwie się w mur
Tej starej, starej tamy...
A wtedy stoją, patrzą w dal
Swym osłupiałym wzrokiem,
Za tą ogromną siłą fal,
Za tchnieniem wód szerokiem.
Zwiędłe im wargi jakiś dziw
I jakiś lęk otwiera;
I patrzą, patrzą, jak z pod nóg
Woda im ląd wydziera.