Strona:PL Maria Konopnicka - Cztery nowele.djvu/282

Ta strona została skorygowana.

cił — skoczyła, i zmrużywszy oczy, głową naprzód rzuciła się w wodę.
Zabulgotała woda i zamknęła nad nią sine, mroczne, coraz daléj rozbierające się kręgi.
W téj chwili nadbiegł strażnik i ujrzał dwie sztywne, bielejące w ciemnościach ręce, które się wynurzyły z rzeki i znów znikły...
Dzwon u Franciszkanów zahuczał przeciągłym jękiem.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .