Ta strona została skorygowana.
Ruszono.
Hanka szła pierwsza z pośród garstki kobiet sporym, równym krokiem. Zaciśnięte jéj usta nie wydały żadnego jęku, ni westchnienia. Tylko jéj twarz męczeńską pokryła śmiertelna śniadość, a głęboko zapadłe oczy patrzyły przed siebie tępym i zagasłym wzrokiem.
Wielka, hucząca woda zamknęła się ostatnim kręgiem nad jéj nędzną głową.
KONIEC.