Ta strona została uwierzytelniona.
— „Mamo!” — woła — „mamo!...” Ale
Nikt go tu nie słyszy wcale.
Aż zmęczony padł pod sosną,
Gdzie przeróżne grzyby rosną,
I z ciężkiego zasnął płaczu.
Śpij-że z Bogiem, mój tułaczu!
A tymczasem w domu trwoga:
— „Gdzie to Janek? O, dlaboga!”
Szukają go wierni słudzy,
Jedni w domu, w polu drudzy,
Patrzą nawet i w studzience...
Załamuje mama ręce.
Ale Azor (zmyślne psisko!)
Nos przy ziemi trzyma blisko,
I nie tracąc wiele czasu,
Tropem bieży aż do lasu,
Gdzie poczciwe, dobre zwierzę,
Znalazł Janka; siadł i strzeże.