Czy że gwiazdka drobna, jasna,
Tli nad chatą w letnim zmroku,
Jakby srebrna łza litości
Zaświeciła w Bożem oku...
Czy tu dola, czy niedola
Błysła światłem, padła cieniem,
A człek, oczy w niebo wzniósłszy,
Z Bożem spotkał się wejrzeniem?...
Tak czy owak, dość że stała,
Za trójpuszczą, za głęboką,
Za górami Karpatami
Chatka, zwana: „Boże Oko”.
Czy to gołąb leśny grucha
Tak tęskliwie, a żałośnie,
Czy to słowik tak zawodzi
Po minionej dawno wiośnie?
Czy to puszcza tak sumuje,
Czarna puszcza, w mrokach głucha,
Czy tak lata nad polami
Z głośnym jękiem zawierucha?
Ej! nie gołąb to, nie słowik,
Ej! nie puszczy to są jęki,
Ale matka odumiera
Swojej małej sieroteńki!
Kto pożywi? Kto napoi?
Kto przytuli ją na świecie?
Z modrych ocząt kto łzy otrze,
Kto przygarnie cudze dziecię?
Kolebała ją w kolebce
Z złotej trzciny, rokiciny,