Ta strona została uwierzytelniona.
szy, za temi biegł, które na skrzydłach utrzymać się nie mogąc, spadały na ziemię z przeraźliwym wrzaskiem przed samą paszczą lisa.
Posłyszała Marysia w lesie wrzask ów straszny i krzyknąwszy nieludzkim głosem: „Reta!” ku gąskom swoim, co tchu w piersiach, biegła.
Tymczasem Sadełko ostatnią z siedmiu gąsek zagryzłszy, oblizał krwawą paszczę i pałającym wzrokiem na pobojowisko patrzał.
Jakby wichrem niesiona, leciała Marysia od lasu, z wyciągniętemi przed siebie rękami: jakby wichrem niesiona, na łączkę wpadła, na pobite gąski spojrzała i z przeraźliwym krzykiem „Jezu!” na ziemię runęła.