Ta strona została uwierzytelniona.
Szły tedy zabawy różne, a Krasnoludki raz wraz miały kompanię z tą żabą, która nadymała się tak, jakby nie półpankiem była, ale całą gębą panem!
Buchał teraz dym na każdy czas z owej kuchni tak sztucznie przez Pietrzyka zmyślonej, jedzenia i picia było dość, a smakowite zapachy rozchodziły się tak daleko, że kot bury, przed kominem w izbie ubogiego Skrobka drzemiący, jeżył się i przez sen węszył, a Wojtuś i Kubuś, przytuleni do siebie i głodni, pytali się wzajem:
— Co tak ślicznie pachnie?