Ta strona została uwierzytelniona.
— Wiesz ty co, Pietrzyk? Zzuj ty lepiej buty, bo ci strasznie skrzypią...
— Ja, buty? Jeszcze co! Możesz sam boso lecieć, boś do tego pewno u owej baby przywyknął, gdzieś podrzutkiem był. Ale ja! Dworzanin rękodajny Króla Jegomości? Także koncept!...
— Jak nie, to nie! No idźmy! Tylko nie skrzyp!
— Co mam skrzypieć!... Idźmy!
I wziąwszy się za ręce, zaczęli milczkiem za sierotą iść; Pietrzyk unosząc się na palcach długich czerwonych butów, które istotnie skrzypiały, jak wóz nienasmarowany, a Podziomek kłapiąc ogromnemi pantoflami, które mu co chwila z nóg spadały.